Sunday, August 7, 2011

wylot i pierwsze wrazenie.

Ten dzien byl niesamowity i chyba najdluzszy w moim zyciu, bo trwa juz jakies 32 godziny. Mialam wylot z Warszawy o 07.05, myslalam chwilowo ze nie wsiade do tego samolotu, telefonami zegnalam wszystkich, robiac  " festyn" na lotnisku. Z rodzicami było mi sie najgorzje pozegnac, jednakze kiedy bylam juz w Paryzu i zobaczylam pod moim gatem ciemniejsze twarze, lub ten wzrok skupiający się na moich blond wlosach i jasnej karnacji..-wiedzialam ze to bedzie przygoda zycia. Z Paryza do Bogoty lecialam prawie 11 godzin, nie wspomne    o opoznionym samolocie, który godzine czekal na pozwolenie aby wystartowac. Siedziala ze mna Kolumbijka, z która pozniej zreszta uczyłam sie i wypelnialam rozne cwiczenia z gramatyki. Podroz zleciala bardzo szybko, stewardessy byly wrecz przemile, gdy zasnelam a byly turbulecje przyszły i mnie zapiely, przykrywajac mnie. strasznie mnie to ruszylo. ;)))
Po wylądowaniu w Bogocie czekala na mnie mojej rodziny wnuczka ( która za pare dni bedze na rok w Warszawie) i jej tata. zawiezli mnie na drugi terminal, jak to jakies geny hiszpanskie porobili sobie milion zdjec ze mna ( LO 4 - wymiana hiszpanska wie o co chodzi ) i poszlam juz do samolotu, ktory przetransportowal mnie do mojego miasta- CUCUTA. Miejscowosc ta liczy ok 900tys mieszkancow, graniczy prawie z Wenezuelą,dlatego czasem z domu odbiera mi siec wenezuelska, dzieki ktorej mam tansze smsy do Polski ;))
Na lotnisku przyszlo po mnie jakies 30 osob.  CALY klub Rotary, dzieci Rotarian, była chairwomen i oczywiscie moja juz obecna nowa rodzina, z ktora spedze min. 4 msc ( moze sie okazac ze wiecej ) Są to ludzie w wieku 68lat. Niesamowicie przesympatyczni !! ciagle nazywaja mnie swoja coreczka, powtarzaja jaka jestem piekna i jak dobrze rozumiem hiszpanski ( zaznaczylam im ze zrozumiec to zrozumiem, ale powiedziec bedzie b.ciezko). Mam swoj pokoj, w koncu doczekalam sie klimatyzacji wlasnej, (mamo ;p ),mam telewizor z 93847 kanalami, zebym uczyla sie hiszpanskiego ;d dom mam przepiekny, jak w sumie chyba wszystkie tutaj w mojej okolicy, ktora jest niedostepna dla nikogo. sa tacy smieszni panowie, ktorzy jutro zrobią mi zdjecie, zebym mogla wchodzic bez moich rodzicow.
W Poniedzialek, jutro zaczynam juz szkole. Okazalo sie, ze moja kolezanka Mardi z RPA nie jest w mojej szkole, przez co bede JEDYNĄ osoba ktora mowi po angielsku( Mardi mnie ostrzegala ze w szkole malo kto mowi ) chyba, ze bede mogla zmienic szkole, ale wszystko wyjasni sie w najblizszym tygodniu.
Jezeli chodzi o strefe czasową to z Polski odejmujecie 7godzin. Wszystko na razie zapowiada sie niesamowicie wspaniale. Jadac do domu czulam sie jak w jakims LLORET, RIMINI czy jakimkolwiek innym turtystycznym miastem! wyobrazcie sobie, ze jada po drodze ŁABĘDZIE elektryczne, ktore zbieraja ludzi i to jest zamiast autobusu na przyklad ( oczywiscie one tez jezdza) na kazdym roku 93894 ludzi, sklepiki otwarte zawsze, wesole miasteczka, centra handlowe wszystko jest otwarte, bo ludzie dopiero wieczorem wychodza, a w szczegolnosci  w weekendy.  Na razie nie mam jeszcze zadnych zdjec, ale postaram sie regularnie dodawac.
 Tesknie za wami wszystkimi,
Natalia

2 comments:

  1. miło się zapowiada. Oj tak, to będzie przygoda życia ;) pozdrawiam ff

    ReplyDelete
  2. kochamy Cie wszyscy.! <3

    ReplyDelete