Monday, April 2, 2012

cuando pasa el tiempo todo se sabe....

( ten tytul najlepiej mozemy przetlumaczyc jako, kiedy mija czas wszystko sie wyjasnia albo.. z czasem wszystko wychodzi na jaw..)
dlaczego dalam taki tytul ? hmm zaczne od tego ze moja host mama ma siostre w USA, scislej mowiac w Miami Beach, dlatego wlasnie teraz tutaj sie znajduje na 3 tygodnie. Bedac w innym miejscu niz Kolumbia uswiadomilam sobie pare rzeczy, o ktorych chcialabym wam opowiedziec w tej notce.
Chcialabym zaczac od tego ze zaczelam strasznie tesknic za domem. Bedac tutaj poczulam sie troszke jak u siebie. Z czystymi ulicami, ludzmi ktorzy mierza wiecej niz 160cm, w wielkimi sklepami, normalnymi spozywczakami, czy jak kto woli wamart’ami... w Kolumbii wszystko jest inaczej. Teraz, kiedy emocje mi totalni osiadly moge SUBIEKTYWNIE opisac wszystko. Roznice miedzy mieszkaniem w Polsce, a w Kolumbii. Od razu zaznaczam, ze nie chce nikogo urazic. To, o czym napisze jest MOJE i tylko moje myslenie. Moj poglad na te dwa kraje, moja ocena. Piszac tyle razy MOJE, MOJE,MOJE nie chcialabym zebyscie jakkolwiek sugerowali moja opinia o wywnioskowali cos, czego nie powinniscie. Kazdy mysli inaczej, kazdy czuje inaczej, dlatego teraz chce wam przedstawic moj pierwszy, oficjalny i subiektywny obraz Kolumbii. Minelo 8 miesiecy, ale dopiero teraz, bedac w Miami odczulam ta kolosalna roznice miedzy tymi dwoma kontynentami, krajami, miastami ..

ROZNICA PIERWSZA : za co kocham Kolumbie ? za ludzi ktorych poznalam, ktorzy mnie otaczaja. Za moje dwie genilne host rodziny. Pierwsza, z ktora nie mieszkalam dlugo. 2 miesiace. sa to dziadkowie, wiec nie uwazam ze to jest odpowiednia rodzina dla wymienca. aczkolwiek.. sa tak kochani i tak pomocni ze wiem, ze zawsze moge na nich liczyc. czesto miedzy lekcjami chodze do nich na obiad, a z ich corka mam genialny kontakt. Niestety, chociaz nie.. nie moge powiedziec niestety, wrecz bardzo dobrze sie stalo ze ona mieszka w Bogocie.. Zawsze moge przyjechac do niej, pomieszkac z nia, pojsc do kina czy zjesc cos w bardzo “fancy” restauracji. tez za tym tesknie. bedac w Polsce czesto jadlam z rodzicami w restauracjach, z racji tego ze nie mamy duzo czasu aby codziennie gotowac w domu. Kocham takze moja druga rodzine, ktora pomimo tego ze pracuje prawie 24h, poniewaz maja wlasna restauracje, nauczyla mnie praktycznie wszystkiego, czego tutaj moglam sie nauczyc. JAK ? dajac mi wolnosc oraz mozliwoscia doswiadczania wszystkiego na wlasnej skorze. rzeczy dobrych i tych zlych( aczkolwiek nie moge powiedziec, ze wydarzylo sie cos zlego podczas mojej wymiany. wydarzylo sie mnostwo rzeczy, przez ktore moze i bylam smutna ale powiem wam ze to byly ogromne lekcje zycia, z ktorych moglam wywnioskowac wiele rzeczy) przechodzac do roznic miedzy ludzmi w Polsce i w Kolumbii. : Nigdy nie widzialam tak kochajacych sie rodzin i prawdziwych przyjaciol jak tutaj. Przyjaciol traktuje sie jak rodzine. Zawsze sa razem, kazda niedziele spedza sie razem. zazwyczaj wychodzi sie cos zjesc, albo po prostu siedzi sie w domu w pizamach, oglada sie filmy i gra sie w gry planszowe. CZY TO NIE JEST PIEKNE? oczywiscie mozna znalezc plusy i minusy jak we wszystkim, ale .. wymiana nauczyla mnie ze RODZINA JEST NAJWAZNIEJSZA. no ale troszke odbiegam od tych roznic... zycie w polsce jest bardzo pracowite, w szkole jest zawsze mnostwo do zrobienia czy do naczuczenia sie, jestes w domu o 7pm i musisz sie nauczyc na jutro, miec czas dla siebie i w koncu pojsc spac, o czym marzysz wstajac rano do szkoly. i tak codziennie. wiec gdzie znajdziesz czas aby pobyc z rodzina? aby doslownie nic nie robic, lezec na kanapie z mama i tata i smiac sie z glupiej komedii? aby w koncu nie miec poczucia czasu, myslac “ dobra, moge pomoc mamie sprzatac ale jutro mam prace klasowa z matmy i nic nie umiem ..” oczywiscie ze szkola jest wazna, szkola daje przyszlosc, ale uwazam ze MY, Polacy, za duzo robimy nie potrzebnych rzeczy. Porownujac eduakcje KOLUMBIA-POLSKA bez zadnego “ale” stwierdzam ze jestesmy duzo madrzejsi. pamietam moj pierwszy dzien w szkole, kiedy nauczyciel powiedzial mi ze jestem geniusze. Wtedy pomyslalam sobie.. “ hmm hahaa musisz przjechac do Polski i pojsc na lekcje fizyki czy matmy, wtedy zobaczysz geniuszy” Nie moge stwierdzic ze edukacja Kolumbiska jest gorsza, bo jest inna. to ze MY sie uczymy “za duzo” i mamy o jedna klase wiecej niz oni, nie zawsze robi z nas madrzejszych a tym bardziej nie czyni z nas szczesliwszych, poniewaz nie mamy wolnego czasu lub nie jestesmy nauczeni bycia razem, bycia z rodzina.. DLATEGO rozinica sa LUDZIE. ktorzy sa tutaj szczesliwi. Nie wazne czy maja duzo pieniedzy, czy nie maja za co zyc. na poczatku wymiany KAZDY byl w szoku jak moge byc tak daleko od rodziny, ze nikt nie wyobraza sobie zostawienia swojej rodziny w tak mlodym wieku na tak dlugo .. a kiedy teraz mowie ze moja mama przyjezdza za tak naprawde 3 tygodnie KAZDY sie cieszy i KAZDY chce od razu ja poznac. RODZIC znaczy tutaj duzo a nawet najwiecej. nie ma okreslen typu “moja stara”, szacunek do rodzicow jest dla kazdego syna czy corki wielka wartoscia. a jak ktos sie pokloci z rodzicami to przezywa to caly czas. nie wazne czy mowimy o plci zenskiej czy meskiej. TEGO brakuje w Polsce, nie wyobrazam sobie ze po powrocie z wymiany uslysze jakeiekolwiek negatywne slowo na temat rodzicow. od kogokolwiek.

ROZNICA DRUGA i oczywiscie bardzo znaczaca to infastruktura. ulice, domy, samochody, zabudowania. Hmmmm nie wiem jakie macie wyobrazenie o Kolumbii, ale to nie jest dzungla, to nie wielkie Amazonas. Jezeli chodzi o cos historycznego, to 50lat temu Kolumbia byla najwekszym krajem Ameryki Pld. Wenezuela, Boliwia, Panama .. wszystko nalezalo do Kolumbii, a stolica byla i jest do tej pory Bogota. po 8 miesiacach bedac tutaj, nie jestem pewna czy chce tutaj mieszkac. jest niebezpiecznie i kazdy zdaje sobie z tego sprawe ale atmosfera i rodzina potrafi zmienic to wszystko w kraj, w ktorym sie zakochasz. jak JA.
nie mowic o centrach i wielkich miastach, czy stolicy.. zawsze to wyglada tak samo. zawsze sa wielkie centra handlowe i drapacze chmur. od tego nie uciekniemy i to jest w kazdym wiekszym miesice. ale nasze Polskie wsie, a Kolumbijskie “pueblito” to totalnie wyobrazenia. pomijajac trawe, zboze, krowy, konie i drewniane domki. wyobrazcie sobie, ze nasze kioski czy male osiedlowe sklepiki zastapimy kolorowymi budami. wiszace na hakach dachu mieso w 40stp celsjusza jest calkiem normalne. pierwszy raz jak to zobaczylam, bylam w totalnym szoku. gdyby sanepid z Polski tutaj przyjechal to mylse ze kazdy taki “sklep” bylby zamknity. Kolumbia nie jest tak rozwinieta jak Polska. nie ma pieknych kosciolow, muzeow, zadbanych zabydkow, turystow na tzw” starym miescie”. Oczywiscie jak kazdy kraj ma swoja wielka historie, muzea ale .. to wszystko sie rozni od siebie.
wyobrazcie sobie ze zawsz kiedy czekasz na zielone, zawsze ale to zawsze ktos chodzi pomiedzy samochodami i cos sprzedaje, zebra albo po prostu zagluje pileczkami 10sek aby nastepne 25sek stukac w szybe po monety.
wyobraz sobie ze po imprezie nie mozesz zamowic sama taxowki, bo jest po prostu niebezpiecznie. ( mowie o lapaniu taxowek z ulicy, albo przejmowania taxowki od kogos, kto wlasnie z niej wysiadl) zawsze ktos musi byc z toba, szczegolnie jesli jestes wysoka blondynka i niekoniecznie musisz wazyc 50kg. - wystarczy ze masz po prostu jasne wlosy. szczerze mowiac, to zawsze sie boje kiedy biore taxowke. dzwonionac do firmy i zamawiajac taxowke przez telefon niby jest bezpiecznie, bo wszystkie taxowki sa rejestrowane, ale nigdy nie wieszy, czy nikt nie otworzy nagle drzwi i nie wyrwie Ci torebki, co zdarza sie czesto, oj czesto ... albo ... po 20 wychodzeniem samemu na ulice? nie wiem jak wy ale ja po prostu uwelbiam chodzic na spacery keidy sie sciemnia, tutaj... jest to niemozwliwe. chyba ze chcesz zeby cie okradli czy zgwalcili..
a w Polsce ? zawsze wychodzisz z kumplami na piwo, zawsze wracasz z imprezy, ( czasami nawet na piechote do domu)

mysle ze moge wam przytoczyc naprawde wiele przykladow. transport publiczny, szpitale, ludzie, educkacja .. ale wydaje mi sie ze wszystko chodzi o miejsce i czas w ktorym sie znajdziecie. Mysle, ze gdyby nie moi przyjaciele i host rodziny nie pokochalabym Kolumbii tak bardzo jak kocham ja teraz. siedzac w domu a facebooku czy umawiajac sie tylko z wymiencami. Jak wspomnialam wczesniej, moja druga host rodzina, z ktora mieszkam juz 6 miesiecy pozwolila mi poznac Kolumbie po swojemu, dajac mi wolnosc. Oczywiscie zawsze wiedzieli gdzie i z kim jestem. ale nigdy nie zakazli mi niczego. czasami wiedzieli ze moze imprezowanie co tydzien nie jest dobre, lub wracanie o 5am do domu ale .. dzieki rozncyh chwil, ktore przezylam moglam naprawde poznac Kolumbie i dlatego teraz moge wam opowiedziec o roznych styacjach. Jedna poimprezowa akcje.. bylo nas 8 osob, jeden samochod. pech chcial ze zatrzymala nas policja. Kolega-Carlos wysiadl i odszedl z nimi na 50m od samochodu. sprawdzali mu dokumnety i widzialam ze cos placil. Kiedy wrocil do samochodu powiedziem “ ooo bieeedny, musiales zaplacic mandat?” nagle wszyscy wybuchli smiechemi powtwiierdzili “tak tak, mandat”-smiech nie ustawal/ nie rozumialam o co chodzi wiec po prostu nie zwracalam na to uwagi, Kiedy dotarlismy do apartamentu kolegi, siedzialam z Carlosem na balkonie i wtedy nastapilo wyjasnienie. “ ej, nie zalapalas pewnie dlaczego sie smielismy z “mandatu”, co? musisz zrozumiec pewna rzecz, ze Kolumbia to nie Europa gdzie masz reguly i jasnosc. zaplacilem lapowke,50.000COP ( jakies 93zlote) zamiast oficjalnego mandatu, ktory sklada sie z miliona papierow, dlatego zazwyczaj kierowcy placa w reke policjalntowi, niz chca wypelniac te wszystkie papiery..” zatkalo mnie. dla nich jest to bardzo normalna rzecz, o ktorej wszyscy wiedza i nikt nie robi z tego wielkiego HALO.
inny przyklad .. moj host brat ma swoja pizzerie. ostatnio podczas deszczu zawalil sie kawalek dachu w restauracji, na szczescie podczas kiedy byla zamknieta, jakos w nocy. klocil sie z jednym typkiem prawie 15min przez telefon, a ze jestesmy w Miami, to raczej duzo nie moze zrobic.. na co ja powiedzialam “ zadzwon do firmy, ktora zrobila Ci ten dach i niech go naprawia..” wybuchl smiechem. “ FIRMY?? HAHAHAHAHAHA- nata, zaplacilam nie wiecej niz 100.000COP( 180zl) jednemu gosciowi aby to wykonal wiec nawet nie licze ze naprawi to za darmo..

pokojowki ? kazdy dom je ma. przynajmniej jedna. w moim przypadku- mam ich 3 a po imprezach 4. jedna jest od gotowania, duga od prasowania, trzecia od sprzatania i czasami czwarta od ogarniania smieci, butelek i dekoracji po imprezie. majac taka pomoc domowa to jest normalna rzecz, nie wszyscy traktuja je dobrze, np to co robi moj brat nie uwazam za dobre wychowanie, albo moze po prostu JA bym nigdy tak sie nie odezwala do pomocy domowej. oni sa od zawsze wychowywani z pomoca..jak kiedys pisalam..wyjechalismy do cartageny na tydzien, wynajelismy 2 apartamenty w ktorych oczywiscie musiala sie znalezc pomoc aby scielic lozka czy robic zwykle tosty i kawe rano.. nie moglam w to uwierzyc.. ale skad to sie bierze ? stad ze tutaj raczej nie dzieli sie ludzi na biednych, srednio bogatych, boatych, bardzo bogatych... tutaj po prsotu masz kase albo jej nie masz w ogole. 80% mieszancow Kolumbii to biedota. mieszkaja na obrzezach miasta, zazwyczaj na stromych stokach z kolorowych budkach-domkach. 20% to bogaci ludzie, z czego moge powiedziec ze ci NAPRAWDE mega bogaci, ktorzy nie wiedza co z kasa robic ... to dilerzy narkotykow. mega pieniadze mozesz zarobic bedac przede wszystkim lekarzem, prawnikiem albo majac swoj biznes( nie zawze tak bardzo uczciwy) prawo Kolumbiskie rozni sie od Polskiego, przynajmniej mowiac o posiadaniu wlasnego biznesu. z tym jestem na bierzaco, bo moj brat jak i moja mama-wlascicielka sieci pizzeri w kraju u fryzjerow nie moze wytrzymac bez otwarcia czegos nowego ... dzieki temu ucze sie jak naprawde zarabia sie tutaj pieniadze- oczywiscie nie mowie o czyms nielegalnym, po prostu.. nie zawsze 100% uczciwym.

nie wiem czy Kolumbia to naprawde dobry kraj aby tutaj zamieszkac w przyszlosci. bedac w Miami zatesknilam za ta “cywilizacja” w ktorej mieszkalam 8miesiecy temu, aczkokolwiek wiem ze od dnia 6.08.2011 Kolumbia stala sie moja druga ojczyzna. W tym kraju mam rodzine, przyjaciol i najwspanialszy rok mojego zycia. Kolumbia ma mnostwa wad, jest o wieleeeee do tylu niz kraje europejskie, ale wiecie co ?? tutaj jestem duzo bardzej szczesiliwa niz Polsce. jestem szczesliwa kiedy widze jak bardzo rodzna i przyaciele sie kochaja i jak moge wstac codziennie,kazdego nowego dnia aby nauczyc sie czegos nowego. i tak wlasnie jest. codzienie jest cos nowego, niezwyklego, zawsze cos sie wydarzy, nawet jeslu przespie w szkole pierwsze 2 godziny i obudze sie na przerwie..
za czym bede tesknic ? za wszystkim. za tym chaosem, na szkola, za moim mundurkiem, za tymi wolnymi poniedzialkami tzw “ festivo” czyli wolny dzien od pracy praktycznie raz w kazdym miesiacu.. za tym czasem beztroski.. ale wszystko sie konczy. W moim przypadku skonczy sie tylko wymiana. czas w ktorym nie musialam sie martwic o szkole, o zycie i czas w ktorym sie skoncza zasady rotary. tylko tyle. wiem ze bede chciala wracac do Kolumbii tak czesto jak mi na to rodzice umozliwlia, poniewaz teraz to jest moj drugi dom. dlaczego?? za duzo rzeczy sie tutaj wydarzylo..podczas wymiany. daty i miejsca oraz ludzie ktorych pewnie nigdy nie zapomne. moje serce jest teraz podzielone miedzy Polska-gdzie mam swoja rodzine. kochajaca mame i tate, babcie, dziadka, rodzenstwo i najlepsza przyjaciolke .. oraz Kolumbie-w ktorej wydarzylo sie ..wszystko. doslownie chyba wszystko.
podsumowujac ta notke...jestem jeszcze mloda, tak naprawde mam 2 lata aby zdecydowac gdzie chcialabym mieszkac- poniewaz mysle ze miejsce w ktorym zaczne studiowac nie zmieni sie szybko.. watpie zeby po 6latach studiowania w Kolumbii-wroce do Polski, i na odwrot.. czy w jakimkolwiek innym kraju. Nie chce na razie myslec o tym. przede mna ostatnie 2,5 miesiace wymiany. analizuje wszystko, bardzo czesto “ co zrobic by moja wymiana byla jeszcze lepsza” ? nie mam na to opowiedzi-bo moja wymiana jest genialna.
nie chce tez zebyscie sie sugerowali moim blogiem i moimi przygodami. piszecie w komentarzach jak mi zazdroscicie, czy w mailach ze tez zakochaliscie sie w mojej Kolumbii. musicie jednak pamietac ze to nie kraj czyni wasza wymiane swietna, nie miasta ale przede wszystkim HOST RODZINA a pozniej wasi przysli przyjaciele. wazne jest zebyscie nawiazywali jak najwiecej kontaktow z rdzennymi mieszkancami danego kraju, dla mnie duzo wiecej jest warta znajomosc z Kolumbijczykami niz z wymiencami. Nie obiecuje wam, ze jak wybierzecie Kolumbie to przezyjecie to samo co ja, Mowiac szczerze- jestem jedynym wymiencem ktore ma takie szcescie jakie ja mam. Zabrzmialo to moze troche nieskromnie, ale taka jest prawda. co zobaczylam? amazonas,Bucaramange, San Andres, Cartagene, na pamiec znam Bogote, teraz jestem w Miami...moge wychodzic o ktorej chce i wracac o ktorej chce, mam wlaasne klucze do domu ... dlaczego ?? bo mi ufaja. wszystko opiera sie na zaufaniu. zasada numer jeden NIDGY nie klamac host rodzinie. nawet w drobnych sprawach, klamaniem sprawicie ze wasza wymiana stanie sie .. zmarnowaniem czasu. idealny przyklad sa inni wymiency w Cucucie. host rodzina moje kolezanki zabronila jej spotykac sie z jej “przyjacielem”, wszyscy wiedza ze to jej chlopak. lecz.. ona ich oklamywala.. nie raz mowila ze spotyka sie ze mna czy idzie do kina z koleznaka, wszystko wychodzi na jaw. teraz ? nie wychodzi praktycznie nigdzie. nie moze.

wiecie co ? mysle ze ktos nas kontroluje.. nie wiemczy mozemy “go” nazwac Bogiem, ale .. jest jakas moc, ktora sprawia i daje nam kolejnosc wydarzen. WSZYTSKO SIE ZMIENIA PO COS. gdybym zamieszkala z moja drugah host rodzina, z ktora mialam mieszkac od grudnia-stycznia ...moja wymiana wygladalaby totalnie inaczej. wiem, ze umawialbym sie tylko z wymiencami, funem na sobote byloby robienien ciasteczek albo kino, lub plywajac w basenie 24h. Oczywicie nie chce przedstawic siebie w swietle “rebela” albo tymbardziej nie chce sie w jakiklwiek sposob “lansowac-czego to ja nie robie na mojej wymianie ..” poniewaz.. dla mnie duzo wieksza wartoscia teraz jest spedzac czas z moim najlepszym na swiecie host bratem, siedzac w jego restauracji i rozmawiajac nawet o niczym niz chodzac na imprezy. mialam jakos w pazdzierniku czy grudniu okres tzw PARTY HARD kiedy naprawde to byl niesmowity okres, ale to sie skonczylo i naprawde nie potrzebuje wiecej( nie mowie ze nie bede imprezowac przez ostatnie 2,5miesiaca :PPP )

obiecuje wam za na koniec moje wymiany napisze cos wiecej, duzo wiecej na temat roznic. dzisiaj troszke zaczelam odbiegac od tematu. jest 04.12 am. troszke pozno, za 4 h moj brat mnie budzi aby biegac. nie zdajecie sobie sprawy jak cudownie jest biegac na tych rownych sciezkach z widokiem po lewej stronie na ocena. mieszkam tutaj w przepieknym apartamentowcu, ktory wyglada jak hotel. naprawde. wlasne lobby, basen, bilard, bar, silownia, sauna..ocean na przeciwko budynku.. wszystko czego tylko chcesz.. zdjecia dodam wam jak wroce do Kolumbii. musze generalnie przeniesc wszystko z mojego starego komputera, na nowiusienki ktory kupilam wczoraj <3

pozdrawiam wszystkich serdecznie. - Natalia Skotnicka- la Poloca ( lub jak to w usa dali mi przezwisko PoCrazy co znaczy to samo co Poloca )