Sunday, November 13, 2011






Hola !

za mna wielka impreza rodzinna. 80te urodziny mojej babci. Przygotowania do imprezy trwały naprawde dlugo, a przez ostatnie 2dni wariactwo w domu ( jak na zdjeciach ponizej) przygotowania, mnostwo osob w domu, dekoracje,rozkladanie stolikow... dodam ze u mnie w domu spalo 25osob, po srednio 6-7osob w pokoju.. Pierwszego dnia myslalam ze zwariuje, wyobrazcie sobie 10ciotek w waszym pokoju ktore chca twoje ubrania, kosmetyki, a ich walizki sa w calym pokoju.. ale to bylo naprawde SUPER. nie macie pojecia jak rodzina moze sie swietnie razem bawic. imprezy rodzinne w Kolumbii to jedne z najlepszych imprez w moim zyciu.wszyscy bawia sie razem, pija, jedza, tancza do .. 9am !!!!!!!! tak,dzisiejsza impreza trwala 12 godzin. 9pm-9am.. jak polozylam sie na lozku to juz nawet nie pamietam kiedy zasnelam, a obudzilam sie jakos o 4pm..
ten tydzien byl wspanialy, bylam ze wszystkimi moimi ciociami, wujkami i co najwazniejsze MEGA zbilizylam sie do mojej host rodziny. to byl moment kiedy bylismy naprawde w kazdej chwili razem.
*
a co do kradziezy telefonu y pieniedzy, wszystko dobre co sie dobrze konczy.. gdybym miala ten telefon pewnie jak to kazdy posiadacz blackberry mialabym go w reku ciagle, albo zamiast byc z rodzina umawialabym sie z kims innym. a tak to nie mialam kontaktu z nikim i moglam przezyc naprawde mega czas z najlpeszymy host ciocami, wujkami, rodzina ..

a teraz wstawiam wam zdjecia z urodzin+ przygotowan.
buziaczki!

Wednesday, November 9, 2011

Hola !

własnie wrocilam z Bogoty. ojj, musze przyznac, ze w 5dni mozna sie WIELE nauczyc..

Wyjechalam w czwartek, sama, brat byl juz w Bogocie i czekał na mnie na miejscu. Zaskoczona bylam moim Cucutenskim lotniskiem, bo poszło wszystko mega sprawnie, wsiadlam do samolotu i nawet nie zaczelismy startowac a ja juz spałam..takze obudziłam sie dopiero po wylądowaniu w Bogocie ( ojj ta wymiana naprawde czerpie ze mnie całą energie .. :) Nastepnie pojechalismy na sniadanie- AREPA. najlepsze co moze byc, czyli ciasto a w srodku milion dodatkow .. ( moja ulubiona jest z samym serem-obrazek obok)


nastepnie pojechalismy do naszego mieszkania i praktycznie dzien spędzilam w domu, a wieczorem z kolega wybrałam sie na wycieczke krajoznawcza... przeslismy solidny kawał drogi, z ulicy 60 na ulice 82 okręzna droga, abym mogla jeszcze po drodze poznac nasze ulice, sklepy..

dzien 2- piątek. zaczełam dzien od silowni, nastepnie poszłam z bratem na jedzenie meksykanskie.. gdyby nie kelner, ktory uratowal mnie limonką z cukrem naprawde bym umarla... nie wiedziałam ze to jest az TAK ostre.. meksykanskie jedzenie w Polsce to bulka z masłem ;p wieczorem oczywiscie FIESTA!  spotkalam sie z moimi znajomymi, wieczór byl naprawde dobry.. ojj i to jak..

sobota ?? rano zakupy w najwiekszym centrum handlowym w Kolumbii.. czyli kontynowanie chodzenia.. myslalam ze umre, naprawde..łydki nie pozwalały mi chodzic nawet po centrum handlowym ;pp
nastepnie spotkalam sie z moja pierwsza rodzina, poszlismy na lody, pospacerowalismy i rozmawialismy.. dzien był naprawde udany a co w nocy.. FIESTA. NAJLEPSZA NA SWIECIE.
na poczatku pojechalam z bratem na ZONA T- miejsce w bogocie gdzie sa same bary, dyskoteki, sklepy ( moja ulubiona czesc tego miasta) oczywiscie jak to moj brat zna WSZYSTKICH wiec weszlismy za darmo na strefe VIP, impreza skonczyła sie jakos kolo 3am, no ale jak to ja, pelna energii chcialam DALEJ wiec brat mnie zabral na najlepsza dyskoteke w Bogocie- PISO 30. Dyskoteka znajdowala sie na 30stym pietrze hotelu. NIESAMOWICIE bylo, mnostwo zagranicznych osob, niemcow,holendro, muzyka rozna w roznych czesciach pietra.. wrocilismy do domu jakos kolo 6am kiedy praktycznie bylo jasno. nigdy nie zapomne tej nocy !

w niedziele.. jedno z najgorszych momentow, obudzilam sie jakos o 2pm, chcialam isc do sklepu i NIE MAM PIENIEDZY. ukradli mi 150mil = ok 300zł. mialam w portfelu 3x 50 + jakies drobne z czego uzbieralam 25mil. nie mam pojecia jak to sie stalo, portfel byl praktycznie caly czas w domu, bo nie biore wartosciowych rzeczy jak wychodze na ulice..
spanikowalam
nie wiedzialam co robic, od razu poszlam do kolegi, ktory mieszka 3ulice dalej na skype zeby zlapac jakis kontakt ze swiatem bo zycie bez pieniedzy w bogocie to jak na pustyni bez wody.. oczywiscie nie przejmowalam sie idac w pizamie i w kaloszach do niego, bylam tak zdenerowana ze wieczorem jakos kolo 8pm zorientowalam sie ze nic nie jadłam.. nastepnie pojechalam do innych znajomych,ktorzy zatroszczyli sie o mnie jak jeszcze nikt.. oczywiscie jak napisalam im wiadomosc na BB ze okradli mnie z pieniedzy to ich glownym punktem myslenia bylo NIE MA CO JESC.. tlkumaczylam im chyba 10razy ze nie jestem glodna, ze jedno czego chce to miec pewnosc ze jutro moge isc do bankomatu po pieniadze, a oni w kolko jak to kolumbijczycy ONA JEST GLODNA! ( dla Kolumbijczykow jedzenie, obiad jest rzecza swieta, bez jedzenia nie moge kontynowac swojej pracy, nawet wycieczki... )

 PONIEDZIALEK. .. rowniez bardzo rabiosa, okradli mnie z Blackberrego, myslalam ze umre, stalam na ulicy i placzac przeklinalam po polsku , nie wiedzialam co robic. akurat tego dnia mialam sie spotkac z Kingą- Polką mieszkajaca w Bogocie ze swoim Kolumbijskim męzem. na moje szczescie spisalam jej adres na kartce, wiec wsiadłam roztrzesiona do taxowki i pojechalam do jej mieszkania.. wyobrazcie sobie ze jestescie na ulicy i podjezdza rowerzysta i zabiera wam telefon.. w nim mialam wszystko! adresy, zdjecia, hasla.. nie mialam nawet jak zadzwonic do rodziny, do brata zeby poindformowac co sie stalo !!!! to byl najgorszy dzien  chyba.. jak pieniadze to pieniadzem da sie zyc bez nich, to uwierzcie mi ze bez telefonu w wielkim miescie NIE SA SIE ZYC..tym bardziej jak nie mowi sie perfekt po hiszpansku i jest sie wysoka blondynka..
pojechalam do Kingi, z nia zdobylam numer do mojego brata i wszystko opowiedzialam, byl w szoku, ale tak naprawde to moja wina.. nie powinnam z NIKIM rozmawiac na ulicy, aczkolwiek zrobilam to bo sie balam ze jak nie bede odpowiadac to jeszcze cos mi sie stanie.. tak czy siak w ciagu 2 dni pozbawiona zostalam pieniedzy+telefonu.. coz jak pech to pech. po prawie 2 godzinach nerwowki pojechalysmy nad jezioro GUATAVITA, niesamowicie bylo. te miasteczko, ludzie, kultura Kolumbijska.. to jest to w czym jestem zakochana od 3miesiecy pobytu tutaj..
jednakze wieczor byl naprawde b.dobry... brat oczywiscie poszedl do centrum ale ja bylam zbyt zdenerwowana aby wychodzic, zreszta musialam sie pakowac bo we wtorek o 12.40 mialam lot powrotny..
co dziwne, spakowalam sie w jakies 15min i od godziny 21 odchodzilam od zmyslow co mam robic.. nie mam internetu, telewizji nie lubie, telefonu nie mam.. wiec sie ubralam i pojechalam do kolegi. przegadalismy cala noc, do 5.30am dokladnie.. nigdy nie rozmawialo mi sie tak mądrze z kims..rozmawialismy doslownie o wszystkim, o moim pobycie w kolumbiii jak skoncze w wymiane, plusy minusy tego..o znajomosciach, przyjaciolach, o przyszlosci, o zyciu...
wrocilam do domu na jakies 4 godziny.. spakowalam sie, posprzatalam troche i pojechalam z bratem na lotnisko.. oczywiscie lot byl opozniony o 4 godziny wiec myslalam ze jajko zniose tam.. na szczescie uratowalo mnie WIFI w ipodzie i SUBWAY, to byl moj pierwszy posilek od 2 dni, i nidgy nie najadłam sie tak bardzo 15cm kanapka, chyba naprawde bylam glodna :)))
poznym popoludniem wyladalismy w Cucucie i odebral nas tata. jego pierwsze slowa jak mnie zobaczył " CZY TY COS W OGOLE JADLAS? SCHUDŁAS CHYBA 5KG !" hehehehee

jedac do domku opowiedzialam historie z pieniedzmi, telefonem na to tata zaczal sie smiac ze mnie :< na szczescie po 3min smiania sie dodał ' nie przejmuj sie, jutro pojdziemy i kupie Ci nowego Blackberrego" po tych slowach buzka mi sie usmiechnela chyba najszerzej jak mogla :)) wskazowki na pobyt w bogocie? 1. NIE UFAC NIKOMU! za bardzo jeszcze zyje europejskimi nawykami.. nie pomagaj nikomu, nie patrz na nikogo, nie rozmawiaj z nikim nieznajomym, po taxowki dzwon ( szczegolnie w nocy) 2. NIE brac ze soba cennych rzeczy, nie nosic niczego zlotego na ulicy, nie nosic telefonu w reku, apratu, czekolowiek wartosciowego.. 3. w taxowkach jak licznik jest wyłaczony najpierw pytac sie za ile sie dojedzie w dane miejsce.. no i oczywiscie, miec oczy dookola siebie. 5dni w Bogocie dało mi naprawde duża lekcje zycia, byly gorsze i lepsze momenty, na szczescie te lepsze zostana w pamieci do konca zycia..







Masato – rodzaj tradycyjnego napoju alkoholowego Indian Amazonii, wytwarzanego ze zmiażdżonych bulw korzenia manioku (tzw. kassawy), poddawanego procesowi fermentacji poprzez żucie i mieszanie ze śliną.
Picie tego napoju zawierającego niewielki procent alkoholu stanowi nierzadko część plemiennych uroczystości społeczno-religijnych w tym regionie, ale często jest też on traktowany jako zwykły napój o charakterze orzeźwiająco-chłodzącym.